Zastanawiałem się jakiś czas temu, jak słabnąca złotówka wpływa na wysokość długu publicznego. Niepotrzebnie. Okazuje się, że nie wpływa. Rośnie kurs euro i dolara? A co nas to? Pozbędziemy się trochę złotówkowej części długu – i dalej będziemy nad kreską. Znaczy się pod progiem ostrożnościowym.
Czerwcowa wartość zadłużenia Skarbu Państwa wynosiła 752 miliardy. Po przeliczeniu na główne waluty, według danych podanych w ministerialnej informacji, wyglądało to tak:
Wartość długu SP:
|
752 219,5
|
(czerwiec 2011)
|
Waluta
|
Udział
|
Wartość
|
Kurs
|
Ilość
|
EUR
|
19,20%
|
144 426,1
|
3,9866
|
36 227,9
|
USD
|
4,00%
|
30 088,8
|
2,7517
|
10 934,6
|
PLN
|
72,70%
|
546 863,6
|
1,0000
|
546 863,6
|
Po trzech miesiącach zadłużenie wzrosło. Do 762 miliardów, czyli ledwie o 10 miliardów. A przecież tylko z powodu zmiany kursu euro powinno wzrosnąć o ponad 14! Co się stało? Analogiczna tabelka z ministerialnymi danymi za wrzesień:
Wartość długu SP:
|
762 047,6
|
(wrzesień 2011)
|
Waluta
|
Udział
|
Wartość
|
Kurs
|
Ilość
|
EUR
|
21,40%
|
163 078,2
|
4,4112
|
36 969,1
|
USD
|
4,70%
|
35 816,2
|
3,2574
|
10 995,3
|
PLN
|
69,10%
|
526 574,9
|
1,0000
|
526 574,9
|
Okazuje się, że w III kwartale dług Skarbu Państwa w rozbiciu na waluty zwiększył się o 741 tys. EUR i 61 tys. USD oraz zmniejszył o 20 mld PLN. Tylko skąd minister wziął na to kasę? Z informacji o realizacji budżetu wynika, że deficyt wzrósł w tym czasie ledwie o półtora miliarda złotych.
Wychodzi mi, że albo informacje publikowane przez ministerstwo są nic nie warte, albo Jan Vincent nie dość, że gra na instrumentach pochodnych, to niebagatelnymi kwotami.
Planowane przychody z CIT w bieżącym roku to 24,8 mld. Z PIT – 38,2 mld.