Zamieszanie z kursem złotówki to również, jeżeli nie przede wszystkim, istotne zwiększenie wartości długu publicznego. Na tyle istotne, że wdzięczne piruety z okładki raportu o długu publicznym w 2010 roku zamieniły się właśnie w taniec na linie. Jeżeli nie w taniec na brzytwie.
Ile będzie wynosić tegoroczny produkt krajowy brutto? Dodajmy do ubiegłorocznego inflację oraz wzrost PKB z czerwca – wychodzi 1 541 miliardów złotych (czyli więcej niż w aktualizacji Wieloletniego Planu Finansowego, co jest oczywiste, ponieważ zarówno inflacja, jak i realny wzrost PKB są większe od zakładanych). Krytyczne 55% tej kwoty wynosi 847,7 miliardów.
Na ile zadłużona była Polska na koniec czerwca? Dług sektora finansów publicznych (SFP), liczony według metodologii krajowej, wynosił 787,9 mld. Ponad 90% tej kwoty stanowiło zadłużenie Skarbu Państwa, którego strukturę walutową znamy: . 19,2% to euro, a 4% dolar. Tyle, że liczone po kursach z końca czerwca, czyli 3,9866 oraz 2,7517.
Po przeliczeniu na średnie kursy z piątku, wysokość zadłużenia po pierwszym półroczu 2011 (liczonego metodologią krajową!) otrzymamy 852 mld, czyli 55,25% oszacowanego wcześniej rocznego PKB. Przy dzisiejszych średnich kursach - 848,4 mld, co daje 55,05% szacunku. Przy czym – przypomnijmy raz jeszcze – dotyczy to zadłużenia po pierwszym półroczu. Z poprawkami na kursy tylko „rządowej” części długu publicznego. A przecież samorządy (7% zadłużenia SFP w czerwcu) część zobowiązań również zaciągnęły w euro!
Jakie były plany zadłużeniowe na cały bieżący rok? Według Ustawy budżetowej i Wieloletniego Planu Finansowego – 74,5 mld (wg metodologii krajowej). Pierwsze półrocze SFP zamknął wynikiem minus 39,9 mld. Co przy zamieszaniu na rynku finansowych – jak wykazałem powyżej – najprawdopodobniej wystarczyło do (czasowego) przekroczenia progu, po którym kończą się żarty.
Dlatego rząd z NBP, wbrew publicznym deklaracjom, będą wariacko walczyć o kurs złotego. Zwłaszcza, że powtórzenie wyborów jest całkiem realnym scenariuszem, a po informacjach za trzy kwartały o wiele trudniej będzie omijać ten temat w ewentualnej kolejnej kampanii.
Krwawa to będzie walka. Ale niezbyt trudna, ponieważ panowie nie będą walczyć za swoje.