Jak wątpliwe konstytucyjne jest referendum, tak wątpliwe będzie jego odwołanie. Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa (Art. 7 Konstytucji), a nie ma wprost trybu – przynajmniej ja nie znalazłem – żeby się z tego wycofać.
Pozostaje mętne dla opinii publicznej grzebanie w prawie administracyjnym. Wyborcy tego nie kupią. Zwłaszcza, że Niesiołowskie, Szejnfeldy i inne takie urządzą jatkę. A po co?
Wystarczy mieć stosunek neutralny, by frekwencja była żenująca. Będzie piękny argument w rozwijającej się kampanii parlamentarnej, że nie ma pieniędzy, których PO nie wyda, żeby dalej żreć ośmiorniczki.
Kukiz swoje pewnie ugra, ale umówmy się, że połowa jego posłów i tak przed końcem kadencji będzie w klubie ZSL-u…
Komentarze