Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
587
BLOG

Tona jabłek

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Teoretycznie tona. Bo tyle by było, jakby papierówki nie opadły z dojrzałości (nic nie mogłem z tym zrobić) oraz część tych czerwonych wiatr nie otrzepał (niewiele mogłem z tym zrobić). W praktyce wyszło 749 kilogramów owoców, które udało się pozbierać z moich starych jabłoni. Licząc po 23 grosze, bo tyle dają w skupie, wyszło 172 złote z małym hakiem. Ja to zaokrągliłem do 250 i tyle przelałem na Hospicjum Santa Galla w Łabuńkach pod Zamościem.

Moje stare, niepryskane, jabłonie rodzą co dwa lata. Ale za to, jak już obrodzą, to jak głupie. Ta teoretyczna tona (praktycznie 749 kilogramów), to z pięciu (słownie: pięciu) jabłoni. I męczyły mnie te jabłka strasznie…

Bo najpierw, jak już były papierówki, tłumaczyłem Babci – nie wyrobię obrać. Raz – dlatego, że zarobkowa praca oraz rozgrzebany remont wysysają wszystkie moje siły (przy czym Babcia wiedziała, że Jej choroba również – jeżeli nie bardziej). Dwa – dlatego, że przecież full antonówek będzie (oraz tych smacznych czerwonych będzie), więc jeszcze się zdążymy z jabłkami w tym roku pomęczyć.

 

No i nie zdążyliśmy… Babcia odeszła między papierówkami, a tymi smacznymi czerwonymi…

 

Jednak ponieważ kochała te jabłka, nie mogłem pozwolić, żeby opadły wszystkie. Żeby nic z nich nie zostało. Żeby ewentualnie urwać pół wiaderka, żeby pomieszać z truskawkami z wiosny. Bo dżemiki robiliśmy zawsze tak, że jak był sezon na truskawki, to się je przesmażało na krótko z cukrem, ładowało w litrowe słoje, a później dosmażało. A to z porzeczkami, a to z agrestem, a to z jabłkami.

Z porzeczkami – są. To zdążyliśmy. Agrest niestety przemarzł. Natomiast jabłek – razem – nie było nam dane doczekać. Jakbyśmy – razem – doczekali, to jazda byłaby niezła. Te na sok, te na mus, te do starcia na szarlotkę. Całej tony byśmy oczywiście nie przerobili, ale co byśmy zrobili – to nasze. Resztę spadów zeżarłyby krowy sąsiada. Wpadliby jacyś znajomi, żeby otrzepać, to co nie spadło i sobie zabrać po (dwudniowym :o) grillu. A Babcia by dysponowała, co na te grille kupić oraz dyrygowała, czym oraz jak to zmacerować.

 

I wszystkie te plany wzięły w łeb.

 

Bo choroba Babci zadziałała błyskawicznie. Wszak jeszcze w maju dłubała kopaczką w grządkach. Kochała to. No, może z wyjątkiem dni, w których nie mogłem (bądź nie chciałem…) odwalić ciężkich prac. W związku z czym musiała czekać ze swoją robotą, aż będę mógł (bądź chciał…) podziałać cięższym sprzętem i/lub większą siłą.

A choroba zadziałała błyskawicznie. Bo już w lipcu szczytem (mojego) szczęścia były detale, typu: jedziemy do lekarza – a nie lekarz do nas (bo to oznaczało: 4 x 15 metrów spacer), udało się zetrzeć 6 (słownie: sześć) średnich ogórków prosto z grządki, udało się obrać ziemniaki na obiad dla 2 (słownie: dwóch) osób.

 

Ale przede wszystkim czekała Babcia na jabłka. Dlatego nie mogłem pozwolić, żeby opadły wszystkie.

 

Na szczęście udało mi się dotrzeć do dobrych ludzi, którzy – bez wnikania co i dlaczego – pomogli mi te jabłka zebrać. Ci ludzie to Zamojskie Centrum Wolontariatu. Zorganizowali ekipę, która szybko i sprawnie obrobiła te moje jabłonki. Tak, że się jabłka nie zmarnowały. W sumie nie wiedząc, jak bardzo emocjonalnie do tych jabłek podchodzę. Dokładniej: podchodziłem. Teraz już nie podchodzę. Ponieważ jabłka się nie zmarnowały.

Nie wiedzieli, a pomogli. Mnie. A Babcia – jak mniemam – patrzy sobie z góry na każde z jabłek, których 749 kilo pojechało do skupu. Więc gdzie by nie trafiły – będzie koncentrat z nich smakować.

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości