Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
352
BLOG

Sprawa dla Arłukowicz (S02E01): Procedury – rzecz święta.

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Zaczepił mnie wczoraj starszy pan z pytaniem czy nie jadę w stronę Tomaszowa. Odpowiedziałem, że tak, ale nie teraz, tylko za jakieś 20 minut. Jeżeli mu to pasuje – niech poczeka na ławeczce, to się zabierze. Pasowało. Poczekał.

Te 20 minut było potrzebne, żeby podjechać do najbliższego sklepu, kupić dwie butelki mineralnej, wrócić oraz zamienić kilka zdań z lekarzem. Gdyż akcja działa się w szpitalu. Do pokoju, w którym leży babcia, położono jeszcze jedną panią (pod tlenem, więc w stanie raczej poważnym). I tej pani bardzo chciało się pić.

Babcia –  będąc zaprowiantowana – wspomogła swoją wodą. Trzeba więc było po prostu nabyć butelkę, która zeszła w nieplanowany sposób, a z rozpędu kupić drugą. Dla tej pani, która wylądowała w szpitalu w trybie nagłym, której nie miał kto jak dowieźć wody. Ja wiem, że ta z kranu spełnia wszystkie możliwe normy. Ale – bądźmy szczerzy – napije się Minister, Arłukowicz, Bartosz, prosto z kranu na szpitalnej sali? Śmiem wątpić…

 

Ale nie o to chodzi. Chodzi o tego starszego pana, który mnie na szpitalnym parkingu zaczepił.

Otóż ten sympatyczny starszy pan został wpisany ze szpitala w niedzielę. I koczował na szpitalnym parkingu polując na samochody z tomaszowskimi rejestracjami. Ponieważ – jak się później okazało – nie miał siły, żeby przejść na jeden przystanek, przejechać miejskim autobusem, wysiąść z niego, przejść kolejny kawałek, wsiąść do busa, a później już tylko 1.5 kilometra do domu.

I to wcale nie było tak, że starszego pana nie było stać. Najpierw na autobus, a później na busa. On po prostu po nie miał siły. Mało kto ma po chemii na hematologii…

 

Ja wiem, że odwiezienie go ambulansem do domu nie miało medycznego uzasadnienia. Ale czy wystawienie go na szpitalny parking jakieś uzasadnienie miało? Skądinąd wiem, że dzisiaj miałaby jak rodzina go odebrać. Ale wczoraj nie miała jak.

Nie wiem, czy starszy pan wylądował na szpitalnym parkingu dlatego że chciał, czy dlatego, że musiał. Jednak wiem, że gdzieś-tam na górze, jest dupek, który tak ustawił procedury, że można było tego starszego pana w niedzielę ze szpitala wypisać.

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości