Spokojnie, nie zaginął. Nie trzeba zgłaszać na policji ani uruchamiać „Itaki”. Nowak jest. Jeżeli ktoś nie wierzy, niech sobie obejrzy wyniki dzisiejszych sejmowych głosowań. A jeszcze lepiej niech się przemęczy i obejrzy zapis video z dzisiaj. I sprawdzi gdzie Nowak jest, a gdzie go nie ma.
Nie ma go w pierwszym rzędzie ław rządowych, ale to zrozumiałe, bo tam zwyczajowo Tusk, Pawlak, Sikorski i Rostowski siedzą. Jednak nie było go również w rzędzie drugim i trzecim, a ponieważ siedział w ławach rządowych, a nie poselskich – wychodzi „najwcześniej” czwarta ława.
No i Nowak siedział w czwartym rzędzie. Wolne miejsce przed nim jest bardzo wymowne. I nie ma znaczenia, czy siedzi tam gdzie siedzi, ponieważ chce (dystansując się od Tuska), czy musi (bo się Tusk od niego dystansuje). W czym rzecz? Ano w tym, że Grabarczyk, jak jeszcze był ministrem, siedział w ławie drugiej.
O co biega tak naprawdę? Ano o to, że podwykonawcy wiadomej autostrady zaakceptowali zapewnienie ministra zasiadającego w czwartym rzędzie rządowych ław. Zapewnienie, że już na najbliższym posiedzeniu rządu ustawa, która rozwiązuje ich problemy zostanie przyjęta i skierowana do Sejmu.
Tymczasem zła wiadomość jest taka, że agenda najbliższego posiedzenia Rady Ministrów nie zawiera punktu związanego z – podobno – gotowym projektem ustawy rozwiązującym problemy drogowych podwykonawców. Jeszcze gorsza wiadomość jest taka, że ci pokrzywdzeni podwykonawcy zaakceptowali dwumiesięczny termin ustawowego rozwiązania ich problemów.
Panie i Panowie podwykonawcowie…
Jak Rząd chce i Partia pozwala, to proces legislacyjny od klepnięcia projektu ustawy przez Radę Ministrów, do położenia jej do podpisu Prezydentowi, zajmuje 2 (słownie: dwa) tygodnie. Zatem skoro zgodziliście się na termin 2 (słownie: dwóch) miesięcy, to znaczy, że tym razem wierzycie temu ministrowi i temu rządowi.
Nie miejcie zatem pretensji, jeżeli dwa-trzy miesiące okaże się, że wymaganie tytułu wykonawczego (czyli jak dzisiaj) nie zwolni syndyka z faktycznego obowiązku oprotestowywania wszystkich tytułów wykonawczych (czyli jak dzisiaj)…