Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
385
BLOG

Taka tam wieś z ratuszem

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Polityka Obserwuj notkę 4

Nie mam dobrych doświadczeń z obiema „galeriami” handlowymi w Zamościu. „Twierdzę” nawiedziłem ze znajomym, jak kupowaliśmy mu nowy laptop. No i przeżyłem mały wstrząs, ponieważ nie różni się toto od CH „Lwowska”. Zamieniamy standardowy Carrefour-owy pierdzielnik z wszystkim na standardowy MediaMarkt-towy pierdzielnik z prawie wszystkim i wychodzi na to samo. Z dokładnością do o wiele większego parkingu.

Drugą „galerię” poznałem wracając późnym wieczorem/wczesną nocą do domu. Bo coś mi błysnęło w oczy i przez kilka miesięcy czekałem na zdjęcie z fotoradaru. Ale się nie doczekałem, ponieważ się okazało, że tak radośnie i dwuznacznie błyska sobie „Revia Park”. Wszystkim, którzy jadą do Zamościa od strony Warszawy i Lublina i kierują się do centrum, a nie na obwodnicę. Za dnia obejrzałem sobie baraczysko przepakowując letnie opony z samochodu znajomego i odkryłem sens powstania tej galerii.

Organizacja ruchu taka, że jak egzaminator z lokalnego WORD bardzo będzie chciał kogoś oblać, to podjedzie z nieszczęśnikiem na Lubelską i na wysokości „Revii” i powie: skręcamy w prawo. I tylko nieliczni nie zakończą egzaminu chwilę później…

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ano dlatego, że kupowałem dzisiaj sadzonki selera i kalarepy w Tomaszowie Lubelskim. A przy okazji zaszłem do „Stokrotki” (czy jak się to tam obecnie nazywa). I okazało się, że bez żadnego rozgłosu powstała tam galeria handlowa z prawie prawdziwego zdarzenia. Co prawda bez fontanny, ale z ruchomymi schodami.

Tak, tak. W prawie metropolitalnym Zamościu schodów ruchomych nie ma. Nigdzie. W Tomaszowie Lubelskim, czyli na zadupiu, schody ruchome są. Zaraz obok standardowego tandetowiska. W ramach którego funkcjonuje sektor handlowania ewidentnie przemyconym badziewiem i nie-badziewiem. I schody ruchome są. Działają. Można się nimi przejechać.

Bo w Zamościu… Cóż… Postawiono dwa baraczyska (dlaczego edytor poprawia mi to na: buraczyska?) i się wszyscy dziwią, że jedna i druga „galeria” stają się centrami życia. Również kulturalnego.  A Starówka (tak, ta z listy UNESCO) pustoszeje. Przedsiębiorcy tam operujący padają jak – nie przymierzając – firmy budujące polskie autostrady.

No ale „My Zamość”! Posrana strategia reprezentowania interesów byłego województwa oraz poły obecnego subregionu. Skutkująca tym, że w Zamościu nawet ruchomymi schodami nie można się przejechać. Nie mówiąc o tym, że podstrefa ekonomiczna – największy gospodarczy sukces tuzów subregionalnego rozwoju – właśnie została obsiana kukurydzą...

Swoją drogą: czy jakieś lokalne medium sprawdzi wreszcie gdzie prezes zamojskiego skansenu płaci podatki? Bo zgodnie z informacjami dostępnymi na stronie PKW nie powinien, nie chcąc narażać się na grzywnę, płacić ich w Zamościu.

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka