Mieszkanie zaraz obok unijnej granicy ma wiele plusów. Na przykład te, że można tanio zapalić, wypić i zatankować. Choć już nie tak tanio, jak jeszcze 5 lat temu, kiedy paczka fajek od zaprzyjaźnionego dostawcy kosztowała 2,70 (dwa złote i siedemdziesiąt groszy).
Obecnie trzeba zapłacić 5,50 – czyli dwa razy więcej. Jak się ma znajomości. Bo jak się nie ma, to 6 na wioskach i nawet 7 w mieście. Dlaczego? Ano przez cholerną europejską integrację. Harmonizowanie stawek akcyzy i tym podobne sprawy. Im bliżej Ukrainie do Unii – tym drożej.
Dlatego – wyjątkowo – trzymam kciuki za Niemców i resztę postępowej części Unii. Im bardziej z Janukowicza zrobią Łukaszenkę, tym mocniej wepchną w łapy Putina i oddalą od Europy. Geopolitycznie, to oczywiście nie najlepiej, ale przynajmniej ceny fajek z nie tą akcyzą przestaną szaleć.