Ostateczna wersja sposobu zadysponowania środków z Funduszu Kolejowego ma postać bliską rządowej. W telegraficznym skrócie: 3 * 500 + 350.
Zamiast: 3 * 700 + 350, na co była przez chwilę szansa.
Bardziej po ludzku: PKP S.A. czyli spółka od kolejowych spółek cofnęła się między Sejmem a Senatem na 600 milionów złotych w perspektywie 2011-2014.
Z jednej strony to dobrze – pieniądze, których nie dostanie „spółka mater”, zostaną wykorzystane na wkłady własne do projektów unijnych związanych z sypiącą się, w coraz szybszym tempie, kolejową infrastrukturą. Z drugiej strony źle, ponieważ państwowy kolejowy holding, dowodzony niestrudzenie przez prezesa Wacha, będzie skądś musiał te 100 – 300 milionów rocznie wycisnąć.
Najłatwiej będzie je wycisnąć w ramach opłat za korzystanie z nieruchomości, bez których kolejowi przewoźnicy mogą się zajmować co najwyżej uprawą i/lub tarciem chrzanu. Ten system naprawdę działa. Wiedzą o tym Koleje Mazowieckie, którym całkiem niedawno wzrosły kilkukrotnie stawki za korzystanie z tego i owego. Plotki mówią, że to zemsta za
deklarację chęci zbycia udziałów mazowieckiego przewoźnika komuś spoza kolejowego układu.
Ja tam w te plotki nie wierzę. Moim zdaniem te podwyżki są tylko ustaleniem cen odniesienia do umów, które dopiero mają być zawierane.
Tak się jakoś składa, że podpisana właśnie nowelizacja wymusza na PKP S.A. przekazanie Przewozom Regionalnym nieruchomości, których dzierżawy i najmy od wielu lat obciążały wynik finansowanej przez samorządy spółki. O tym w jakim stopniu można wydedukować z tegorocznego
raportu NIK. Ze strony 41.
Tymczasem – stety-niestety – podpisana właśnie nowelizacja zobowiązuje „spółkę mater” do wyposażenia w majątek Przewozów Regionalnych. Jeszcze w tym roku. Co oznacza, że wyschnie jedno ze źródeł finansowania kosztów obsługi zadłużenia PKP S.A.
Na szczęście kilka samorządów planuje powołanie własnych spółek, które bardziej niż powietrza, będą potrzebowały nieruchomości. By w ogóle móc stanąć na torach. O tym ile to kosztuje, jak bardzo oraz jak szybko może się to zmienić zapytajcie dolno- i górno-śląscy oraz wielkopolscy samorządowcy kolegów z Mazowsza. Uważając na co spadną sztuczne szczęki.
Jeżeli dalej się Wam będzie (politycznie) kalkulować - płaćcie.
Na biednych nie trafiło.