Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
50
BLOG

Konstruktywnie: Pozwólmy temu misiu…

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Gospodarka Obserwuj notkę 5

… zgnić do jesieni na świeżym powietrzu. A później podpiszmy protokół zniszczenia.

Ktoś zarzucił mi wczoraj (nie tutaj), że niekonstruktywny jestem, że dla siebie oraz oszołomów z pewnego forum piszę (niekoniecznie  tutaj).
Być może faktycznie nie ma na polskim rynku tanich, pasażerskich przewozów dalekobieżnych miejsca dla dwóch, konkurujących z sobą graczy. Jednak na pewno nie ma ani jednego, który byłby w stanie samodzielnie obsłużyć wakacyjny szczyt przewozowy. Dziennikarze mainstreamu w ciemno mogą sobie wpisywać w kajety temat na letnią kanikułę: dantejskie sceny na dworcach i w pociągach. To naprawdę nie chodzi o to, że PKP Intercity nie ma za co jeździć. A na pewno nie przede wszystkim. Drugim, ważniejszym w mojej ocenie, problemem jest to, że nie ma czym. Osiem nowych wagonów niczego nie zmieni.
Mówi się trudno – wakacje stracone. Można to było przewidzieć już rok temu. Po serii wlokących się przetargów na naprawy rewizyjne nie zmieniono niczego. Nie wyciągnięto żadnych wniosków z błędu jakim było przekazanie taboru pomiędzy spółkami bez zapleczy jego utrzymania. Konsekwencją tego błędu jest, że jeden przewoźnik nie ma czym jeździć, a drugi ponosi koszty likwidowania miejsc i zakładów pracy. W przypadku bliskiego mi geograficznie Hrubieszowa nawet jeszcze w tym roku.
Czerwcowa „korekta” to przecież nie koniec. Jedną z niewielu rzeczy, jakie są mnie w stanie zaskoczyć, będzie brak kolejnych zlikwidowanych połączeń w „korekcie” wrześniowej. No to niech się PKP Intercity zwija dynamicznie dalej. Skoro ludzie mają się przesiadać do samochodów, to niech się przesiadają ci bardziej zamożni. Oni po prostu przesiądą się do samochodów nowszych, droższych i bezpieczniejszych.
Skoro jeden gracz na rynku dalekobieżnych, tanich połączeń ma wystarczyć, niech będzie to gracz na którego ofertę samorządy mają realny wpływ. Niech one ważą czy i które połączenia na ich terenie są bardziej ważne społecznie, a mniej ekonomiczne. Kto wie, może wpadną nawet na to, że wszystkie dwa pociągi odjeżdżające w tym samym kierunku, w odstępie trzech godzin, są proszeniem się o kłopoty?
W ten właśnie sposób odjeżdżały jeszcze rok temu wszystkie dwa pociągi z Zamościa w kierunku Wrocławia. W ten sam sposób jeszcze przez kilka dni będą odjeżdżać wszystkie dwa pociągi z Gorzowa w kierunku Warszawy. Cóż z tego, że różnymi trasami. Efekt jest taki, że kolejne kilkudziesięciotysięczne ośrodki tracą dalekobieżne połączenia.
A Intercity? Niech się skupi na tym co kiedyś umiało robić dobrze. Na naprawdę dobrych połączeniach pomiędzy naprawdę dużymi aglomeracjami. Prestiżowy (kiedyś) przewoźnik szybciej kupi swoje wymarzone składy zespolone i wejdzie na giełdę bez dawnych pociągów pospiesznych niż z nimi.
Ten miś zgnije. Jeżeli nie do tej jesieni, to do następnej. Z tym, że po następnej nie będzie czego zbierać. Ani z przewoźnika, ani z rynku.
Przynajmniej zdaniem polokoktowców. Ale oni są z innej, niż ta o misiu, bajki.

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka